sobota, 17 maja 2008

Cóż mogę Ci dać.


Kiedy nie znałam jeszcze dat,
Ty byłeś pierwszą mą miłością,
Ty byłeś światłem i mądrością,
gdy odkrywałeś dla mnie świat.

Ty całowałeś pierwszy tak,
że w piersiach brakło mi oddechu,
a z gwiazd na nieba Twych uśmiechu,
w me serce spływał ciepły blask.

Ojcze,
cóż, za to mogę Ci dać?
Za wszystko, za każdą radość i płacz.
Za pamięć, że byłeś taki jak nikt,
że nawet wspomnieniem warto jest żyć.

Ojcze,
cóż, za to mogę Ci dać?
Me serce i każdą radość i płacz
i przeszłość i całą mą przyszłość też.
Mój Ojcze, co tylko zechcesz to bierz...

Dzieciństwo dawno przeszło już,
nie przeszły jednak me wspomnienia.
Bo przeszłość nigdy się nie zmienia
i wokół tęczy i wśród gór.

Jeżeli zrobię jakiś błąd,
lub jeśli spotkam jakąś radość,
och, Ojcze daj mi dobrą radę,
z Aniołem Stróżem przy mnie bądź.

Ojcze,
ja wielbię i kocham Cię.
Przepraszam za każdy gniew i mój błąd.
Dziękuje, że jesteś taki jak nikt,
przepraszam, me serce przeprasza Cię.

Ojcze,
cóż za to mogę Ci dać?
Me serce, mą każdą radość i płacz
i przeszłość i całą mą przyszłość też.
Mój Ojcze, co tylko zechcesz to bierz...

Ojcze mój...
Ojcze mój...
Ojcze mój...

Och, Ojcze Ty kochasz mnie tak jak nikt
i uczysz i bronisz mnie tak jak nikt,
miłością napełniasz mą każdą myśl.

Kochany Ojcze, najdroższy mój...
Tatusiu...

Brak komentarzy: