niedziela, 26 kwietnia 2009

Nie zdążyłam.


Jeszcze tylko zmienię suknie,
jeszcze pudrem musnę twarz.
Mówisz, że się przez to spóźnię
nie możliwe, przecież czas.

Jeszcze tylko złapać tramwaj,
jeszcze przebiec ulic trzy.
Ale co to? Brzydki kawał!
W kinie już zamknięte drzwi.

Nie zdążyłam, to jeszcze nie jest powód by,
chodź przybyłam, przed nosem mi zamykać drzwi.
Wicher na dworze i słota, wyrzucać człowieka za wrota,
to jest po prostu sabotaż, podejście złe do mas.

Nie zdążyłam, to taki pech mój los, mój zły.
Nie zdążyłam, chodź umiem śpieszyć się za trzy.

Dzisiaj pilno mi ogromnie,
ręce drżą i serce drży.
Całe szczęście, że koło mnie,
przyjaciół wierne trzy

Urząd Stanu Cywilnego,
każdy wie co znaczy to.
Lecę, pędzę, co takiego?
Czemu jeszcze nie ma go?

Nie zdążyłam, mój chłopiec rozwiał się jak dym,
nie zdążyłam, zostawił kartkę żegnaj mi.
Cóż za okrutne stworzenie, tak karać za jedno spóźnienie.
Gdzie masz człowieku sumienie?
Gdzie miłość twa, ach gdzie?

Trudna rada,
nie zwalczysz pecha, co chcesz rób.
Szkoda gadać, już się na czwarty spóźniam ślub.

Oryginalne wykonanie: http://www.youtube.com/watch?v=Q-Z2jgK6byk

Brak komentarzy: