czwartek, 13 września 2007

Niezwykły dzień


Człowiek w głowę się skrobie, sam już nie wie co robi,
kiedy przyjdzie dzień taki jak dzisiaj.
Wszystkie martwe przedmioty mają coś do roboty,
choćby człowiek cichutko gdzieś przysiadł.

Co za dzień, z rąk wszystko mi leci, talerzyk już trzeci.
Co za dzień, w wisielczym humorku przepalam sześć korków.
Oj zmień się mówią wszyscy zmień.
A cóż już ja poradzę gdy jakiś zły los od rana wodzi mnie za nos.

Jak ćma pośród ścian tak obijam się dziś,
w głowie chaos a myśl goni myśl,
zostać tu jeszcze czy iść.

Co za dzień wybiegam na miasto w ten dzień jedenasto.
Co za dzień szoferzy gromadą jak dym na mnie jadą,
tak jakby już nie było mnie,
I wpadam na Ciebie och życie ma wdzięk,
to bardzo, bardzo miły dzień.

Tak to bywa widzicie niespodzianki zna życie,
człowiek uczy się wiecznie się uczy.
Już nie będę narzekać, ale czekać och czekać,
dnia o którym by można zanucić.

Co za dzień, niech wszystko z rąk leci talerzyk co trzeci.
W taki dzień niech pada śnieg z gradem i tak tam pojadę,
nie zmieni się już niż o nic.
I choć mnie zapytasz to powiem Ci wprost że moim losem jest Twój los.

A czas tak się wlecze od rana jak żółw,
za oknami gwar dzwonków i kół,
jeszcze godzinka i pół.
Jak we śnie wybiegnę na miasto w ten dzień jedenasto.
Jak we śnie zobaczę z daleka, że jesteś, że czekasz
i biegną już uśmiechy dwa.
A oczy Twe pełne są blasku i lśnień dziękuje z góry za ten dzień.

Brak komentarzy: